-
Ranking rumów od ok. 100 do ok. 250 zł
Rankingom często towarzyszą emocje. Pozytywne, negatywne, różnie to bywa. Bo rankingi bywają ułomne. Rankingi bywają sponsorowane. No i co warte podkreślenia, są mega subiektywne. Moje też są subiektywne (bo sponsorowane nie są, a ułomne…mam nadzieję, że nie jesteście tak surowi :)). Tak jak ten ranking rumów do 100 zł. Ale takie zestawienia, mimo swoich ograniczeń, są bardzo popularne. Sam się łapię, że często w innych dziedzinach czegoś na ten wzór szukam. Nie po to, by bezkrytycznie za tym podążać. Ale po to, by stanowił drogowskaz, który powie co warto sprawdzić, czym się zainteresować. Taki spis, to też swoista mapa drogowa. Punkt, od którego można się przenieść w dalsze opisy, recenzje…
-
Międzynarodowy desant na lokalny barek
Zrobiłem zakupy. Tak, wnikliwy czytelniku, znowu. Tak wnikliwy czytelniku, autor wie, że czasami więcej kupuje niż pije, ale autor chciałby niezwykle celnie zripostować, że to i tak lepiej niż więcej pić niż kupować 🙂 Ale do rzeczy. Zakupy, co kupiłem i dlaczego? W kolejności alfabetycznej (i o dziwo skończymy na literce…”e”). Zakup nr 1 – Rum Appleton „12” – Jamajka Ale to już było…? Ano było wnikliwy czytelniku. W materialne Pizza, Pasta i Rum (TUTAJ). I nie wróci więcej? Wróciło, mimo że pierwsza butelka jeszcze nie naruszona (wariat?). Ale cały w tym wic. Żeby spróbować, a żeby jeszcze stało. Taka rumowa wersja „zjem ciastko i będę miał ciastko”. Zakup nr…
-
Powrót z rumowego r(h)aju.
Jest sobie listopad Anno Domini 2010r., za oknami w matuszce Polsce tako nijako – plucha, pierwsze oznaki zimna, ogólnie jesienna deprecha. Jedynie co trzyma przy życiu to perspektywa… Perspektywa? Taaa… perspektywa spędzenia najbliższych dwóch tygodniu w raju. Rumowym raju. Ale żeby się do tego raju dostać to najpierw jedziemy 9 godzin do miasta Amsterdam (tak, tego w Holandii, tak tego z coffee shopami), by po kolejnych 14 godzinach lotu wylądować na… Jamajce. Tak, co po niektórzy dobrze łączą, trasa Amsterdam – Jamajka, hajowe eldorado, ale mnie to nie kręci. Jedziemy wylegiwać się na pięknych plażach wsłuchiwać się w klimaty Boba Marleya i kosztować tego, czego nie mieliśmy jeszcze okazji… króla…