Jamajka
Rum ogólnie

Powrót z rumowego r(h)aju.

Jest sobie listopad Anno Domini 2010r., za oknami w matuszce Polsce tako nijako – plucha, pierwsze oznaki zimna, ogólnie jesienna deprecha. Jedynie co trzyma przy życiu to perspektywa… Perspektywa? Taaa… perspektywa spędzenia najbliższych dwóch tygodniu w raju. Rumowym raju.

Ale żeby się do tego raju dostać to najpierw jedziemy 9 godzin do miasta Amsterdam (tak, tego w Holandii, tak tego z coffee shopami), by po kolejnych 14 godzinach lotu wylądować na… Jamajce. Tak, co po niektórzy dobrze łączą, trasa Amsterdam – Jamajka, hajowe eldorado, ale mnie to nie kręci. Jedziemy wylegiwać się na pięknych plażach wsłuchiwać się w klimaty Boba Marleya i kosztować tego, czego nie mieliśmy jeszcze okazji… króla Jamajki – Rum Appleton Estate.

Najpierw Dominikana

Zanim jednak lądujemy w Montego Bay mamy międzylądowanie… na Dominikanie. Eh, wspomnienia z 2009 się odzywają – Rum Brugal, Barcelo, kosztowało się, oj kosztowało. Jest więc szansa na na powspominanie przy szafkach na strefie bezcłowej. W pamięci zapadł dość ubogi wybór, dwa poprzednio wymienione dominikańskie plus rum Havana Club w rewelacyjnej cenie 4 EUR za 0,7 l Anejo Blanco.

Jak świat się może zmienić w 1 rok, to nie wiem. Stanąłem jak wryty przed półkami sklepu, jakem stał 365 dni wcześniej. Takiego wyboru, to ja jeszcze w jednym sklepie nie widziałem.
Rum Flor de Cana, Zacapa, Pyrat, Mount Gay, itp., itd. Zacapa nawet 23 letnia 🙂 No szok. Myślę, a ….motyla noga, biorę (ło matko, to dopiero w jedną stronę lecę i już bagaż obciążam), tylko co wybrać? Stoję, stoję, wybór padł na Saint James. Jeden litr trunku z Martyniki kosztował… 10 USD. Wziąłem do łapki i w tym momencie słyszę moją niunię…chodź szybko wołają na samolot.
Patrzę na kasy…kolejka. Osz naturo złośliwa. Łezka w oku się zakręciła, trzeba było James’a zostawić (lepsze to niż samemu zostać na lotnisku). Ale jak to mawiał Terminator, czy inny Predator… i’ll be back…

Nareszcie Jamajka – rum Appleton Estate na ścianie w pokoju

Tak więc, po krótkim przerywniku lądujemy w Montego Bay. Szybki (po 14 godzinach lotu, to 2h autobusem wydaje się już szybkie) transfer do Ocho Rios i meldujemy się w hotelu. W pokoju pierwsza niespodzianka. Na ścianie wiszą cztery piękne litrowe buteleczki z brandy, wódką, ginem i… tak, rumem. A konkretnie na ścianie był rum Appleton Estate  Especial. Piękna brązowa ciecz wołająca …spójrz co jest poniżej, spójrz co na korytarzu. No to patrzę co poniżej… lodóweczka z napojami (jest cola :), a na korytarzu… maszyna do wytwarzania lodu. „Heaven, I’m in heaven”.

Chwile mijały błogo na pięknych plażach Jamajki. Standardowym serwowanym drinkiem było oczywiście Cuba Libre, ewentualnie Cosmopolitan. Aby wykorzystać w pełni potencjał baru zaczęły się eksperymenty z których najlepiej wyszedł drink na bazie Malibu Apple & Ginger tyle tylko, że zamiast piwa imbirowego (którego tam nie mieli) był napój gazowany o smaku Ginger Ale (gdzieś nawet w Polsce w małych buteleczkach 0,2l widziałem). Rewelacja! barmanom też się podobało, więc sobie zapisali 🙂
Jeden barman to nawet już swoją modyfikację w trakcie zrobił – zamienił Ginger Ale na sok żurawinowy – też fajnie.

Strefa dla statków?

Na koniec zostawiłem rumowego smaczka i wskazówkę jednocześnie. W Ocho Rios bezpośrednio przy przystani dla statków jest sklep wolnocłowy ze ścianą całą z butelek przeróżnych rumów. Co nazwoziłem to moje. Botran, Cruzan, Barbacourt, Zacapa, Tortuga, oczywiście rum Appleton Estate, moje odkrycie – rewelacyjny, 63% Overporoof J. Wray & Nephew i wiele innych.
Zdecydowana większość w cenie … 10 USD za butelkę. Raj, po prostu raj.

Kto żyw i kto ma okazję niech leci do rumowego raju – na Jamajkę – warto 🙂 Co się z tego raju udało nazwozić? :). Kolejno odlicz: Cruzan (St Croix), Barbancourt (Haiti), Tortuga (Kajmany), Botran (Gwatemala), J.Wray & Nephew (63% siekiera z Jamajki), 12-letni rum Appleton Estate (Jamajka) oraz Mount Gay (Barbados). Całkiem nieźle, trzeba będzie tam jeszcze wrócić :).

pozdrawiam
RumFanatic

7 komentarzy

  • ~Mortis

    Ranking ciekawy, Z tego rankingu pilem El Dorado 21 Year Old Special Reserve. jest super. Co do Rum Zacapa 23 Years Old tez godny polecenia… Ale polecilbym tez z wlasnego doswiadczenia Rum Matusalem Gran Reserva Solera 23, Rum Diplomatico Reserva Exclusiva i oczywiscie dla mnie numer jeden z dotychczas probowanych Rum Flor de Cana Centenario 21 Commemorative Edition.. Pozdrawiam milosnikow rumu

    • @RumFanatic

      Miłośnik pozdrawia Miłośnika 🙂 Lista poleceń, uff grubo 🙂 Flor póki co 12 i 18 za mną, do 21 jeszcze nie dotarłem 🙂 Muszę się wziąć za robotę i wpisać parę recenzji, bo mi blokują próbowanie nowych wynalazków 🙂

      • ~Mortis

        Tak poczytałem dzisiaj tego bloga i zmotywowałem się do kolejnych eksperymentów…
        Przyszła do mnie kumpela i miałem coś dziwnego w domu co zwie sie Ron Miel Guanche…. jest to likier miodowo rumowy.. nie spodziewałem się, ze cos takiego moze mi posmakowac. Ale, żeby nie było zrobiłem sobie przedwczesny prezent świąteczny i zamówiłem Rum Zacapa Centenario XO i Rum Deadhead ( tu zachwyciła mnie butelka jak i opinie ludzi… musze spróbowac)

        • @RumFanatic

          Ron Miel – Wyspy Kanaryjskie, taka ich lokalna domena. Próbowałem, ale jak dla mnie za słodkie, choć nie wiem jak Guanche. Z Arehucas (z tego co widzę wytwórnia Guanche) mam Reserva Especial 12, ale jeszcze za świeży prezent (właśnie prosto z Kanarów) na próbowanie.

          Gratuluję Zacapa XO. A o Deadhead też czytałem, no i butelka – odjazd.

          • ~Mortis

            Przyzna, ze zabieralem sie do tej Zacapy i zabieralem… az sie zabralem i ….. nie zaluje. Smutno troche, ze sie skonczyla, ale nie czesto mozna napic sie tak pysznego trunku…
            Deadhead jeszcze nie naruszony, ale cos czuje, ze i jego godziny sa policzone…
            Mam tez 2 nowe nabytki: Six Saints i Ron Barcelo Premium Blend ( dostalem w prezencie)

          • @RumFanatic

            Zacapa, to jednak Zacapa, można polecać w ciemno. 2 nowe nabytki wyglądają świetnie. Ja oprócz tego, co opisywałem, wzbogaciłem się o rum King Managua oraz perełkę z Seszeli – Takamaka Bay.

  • ~Mortis

    King Managua mialem przyjemnosc pic we Woszech u znajomych.. sympatyczny rum, a przyznam, ze z Takamaka ie mialem stycznosci a nawet nigdy nie slyszalem… az jestem ciekawy co to za perelka ….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *