-
Jaki rum wybrać, jeśli lubię whisky?
Dzisiaj wyjątkowo ktoś inny przejmie stery pisania na temat rumu. Patryk Kozyra z firmy The Last Port opisał na FB grupie Rum Polska, jaki wybrać rum, jeśli się przychodzi w rumowe spektrum ze świata whisky? Z Patrykiem znam się już kilka lat, a nasze poznanie zapoczątkowane było mini serią fantastycznych, autorskich koktajli Parrot Cocktails (od jednego z jego wcześniejszych miejsc pracy) . Również i tym razem zgodził się podzielić swoją rumowo – whiskową wiedzą na łamach bloga. Zapraszam do lektury. Jaki rum wybrać? Od jakiegoś czasu temat regulacji rumu pojawia się coraz częściej, zwłaszcza gdy chodzi o dodatki. Jest wiele nieporozumień dotyczących braku ogólnych przepisów dotyczących rumu. Richard Seale (Foursquare…
-
Rum Barbancourt – 4, 8 i 15 letni – recenzja
Gdy zaczynałem swoją przygodę z rumami, Rum Barbancourt był dla mnie trochę jak enigma, zagadka, którą trzeba rozszyfrować, co na początku nie było takie łatwe. Po pierwsze dlaczego rhum, a nie rum, po drugie, jak już rhum, to dlaczego nie w towarzystwie słowa Agricole? Po trzecie, jak już faktycznie z soku z trzciny, to dlaczego jednak nie Agricole? No i jak to z soku z trzciny, skoro smakuje jak z melasy? I, mam nadzieję, udało mi się wraz ze zdobywanym doświadczeniem raz po raz te wątpliwości rozwiewać. Historia Rum (Rhum) Barbancourt to efekt emigracji Francuza, Dupre Barbancourt, z regionu francuskiego Cognac na Haiti. Ta Francja będzie tu odgrywać kluczową rolę…
-
Powrót z rumowego r(h)aju.
Jest sobie listopad Anno Domini 2010r., za oknami w matuszce Polsce tako nijako – plucha, pierwsze oznaki zimna, ogólnie jesienna deprecha. Jedynie co trzyma przy życiu to perspektywa… Perspektywa? Taaa… perspektywa spędzenia najbliższych dwóch tygodniu w raju. Rumowym raju. Ale żeby się do tego raju dostać to najpierw jedziemy 9 godzin do miasta Amsterdam (tak, tego w Holandii, tak tego z coffee shopami), by po kolejnych 14 godzinach lotu wylądować na… Jamajce. Tak, co po niektórzy dobrze łączą, trasa Amsterdam – Jamajka, hajowe eldorado, ale mnie to nie kręci. Jedziemy wylegiwać się na pięknych plażach wsłuchiwać się w klimaty Boba Marleya i kosztować tego, czego nie mieliśmy jeszcze okazji… króla…