-
Drink miesiąca! – (wrzesień’14) – Banana Rum Frappe
„Nie tak to miało wyglądać…” – stwierdził niezadowolony, stojąc nad kuchennym blatem i przyglądając się opisowi drinka, który miał właśnie zrobić. „Mleczko kokosowe” – parzyły oczy, kiedy patrzył to na tablet z przepisem, to na lodówkę, pustą lodówkę akurat w zakresie, który chciał wykorzystać. „Trzeba poimprowizować” – i jak pomyślał, tak zrobił udając się przed słusznych, jak na domowe pielesze, rozmiarów barek w celu zapełnienia pustki w głowie na temat zrobienia drinka, który warto będzie polecić. Tak mógłby brzmieć fragment przynudnawej książki o perypetiach autora tegoż bloga. Bo oto stała się rzecz niesłychana. Gotowy pomysł na drink miesiąca września wyparował szybciej niż woda na Saharze. A przyczyna prozaiczna – brak…
-
West Indies to nie Indie…choć trop indyjski nie jest taki niewłaściwy
Na pomysł napisania krótkiej notki wpadłem przy okazji najnowszego prezentu, jaki dostałem 🙂 ostatnio – Mount Gay Eclipse, świeżutko ze strefy bezcłowej Zurichu 🙂 Przy okazji przeglądania etykiety mój wzrok skupił się na opisie pochodzenia rumu – St Michael, Barbados, West Indies. Tak, West Indies… Jak żyw przypomniał mi się pewien kurs barmański, w którym uczestniczyłem, a którego jedną z części było omówienie poszczególnych rodzajów alkoholi. W jeden z pięknych dni omawiany był rum, jego historia, top marki i główne regiony wytwarzania. Dla zobrazowania prowadzący miał butelkę rumu, jakiegoś mocnego no name’a i prezentując ją stwierdził – „… a ten rum na przykład wyprodukowano w…hm,…West Indies, czyli…czyli w Indiach…”. Jakaś…