Rum Mount Gay
Recenzje rumów

Rum Mount Gay – recenzja wersji Eclipse, Black Barrel, XO oraz 1703

Są recenzje trudniejsze do napisania (jak ostatnia Don Papy) i są te wydawałoby się łatwiejsze, przyjemniejsze, gdzie to rum gra pierwsze skrzypce, a ja mam za zadanie koncertowo tego nie s…partolić 🙂 Gdzie próbujący, obok trunku samego w sobie, może trochę zanurzyć się też w historii, która za danym rumem stoi. Zwłaszcza, gdy mówimy tu o destylarni, która jest formalnie uznawana najdłużej, nieprzerwanie działającą. Tylko, czy trunek nadąża za historią i jest jej godzien? Przekonajmy się. Rum Mount Gay w odsłonach Eclipse, Black Barrel, XO Triple Cask i 1703.

Rum Mount Gay
Rum Mount Gay, fot. własna

Dlaczego Rum Mount Gay? Dlaczego 1703?

Tak, 1703, zakończenie poprzedniego akapitu będzie jednocześnie początkiem kolejnego i datą od której liczymy istnienie destylarni Mount Gay (choć nie od razu się tak nazywała). Data ta została uwidoczniona na dokumencie, który mówi o destylarni (still house) na terenach plantacji Mount Gilboa (wcześniejsza nazwa). Niemniej jednak poszukiwania dalszych odniesień trwają i gdy byłem uczestnikiem Live’u, w którym udział wziął m.in. Raphael Grisoni, dyrektor generalny Mount Gay, to wspominał on, że znaleziono również odniesienie do destylatora na tym terenie z 1654 roku.

Oba fragmenty, a także obszerniejszą wersję historii Mount Gilboa możecie zobaczyć na stronie Matt’a Pietrek tutaj. Również tę niedawną, jak sprzedaż destylarni do Remy Cointreau dopiero w 2014 roku, a oryginalnej plantacji trzciny w 2015 (transakcja z 1989 dotyczyła jedynie marki Mount Gay!). Również znajdziecie tam wyjaśnienie, dlaczego na części rumów, w tym na serii Habitation Velier znajdziecie napis Mount Gilboa, a nie Mount Gay!

Nadmienię jedynie o pochodzeniu i zmianie nazwy. Otóż jednym z właścicieli destylarni był John Sober (genialne nazwisko dla osoby związanej z alko!), a jednym z zarządzajacych na miejscu był Pan John Gay Alleyne. Rodzina Sober z uwagi na zasługi w rozwoju firmy zmieniła więc nazwę z Mount Gilboa na Mount Gay. Jak pisze Matt (tego wątku nie znałem), nie zdecydowano się na nazwę Mount Alleyne, gdyż już taka nazwa na wyspie istniała. Zdecydowano więc na powzięcie nazwy z drugiego imienia pana Alleyne.

Rum Mount Gay – klasyka

Mount Gay produkował/produkuje, jak dla mnie, jedne z najbardziej klasycznych rumów na świecie. Może z wyjątkiem ostatniego skrętu jakim był rum Mount Gay XO Triple Cask, ale o tym za chwilę. Klasyka w postaci fermentacji melasy (fermentacja do 36 godzin) z drożdzy własnych (z minimalnym wykorzystaniem drożdży dzikich przy otwartych kadziach).

Klasyka w postaci blendu miedzianego alembika z miedzianą kolumną (choć historycznie to alembik był pierwszy i dominujący do pewnego stopnia). Do tego maturacja w beczkach po Bourbonie. Maturacja w klimacie tropikalnym, piękne dojrzałe rumy bez sztucznych dodatków i cukru (pewnie poza dozą karmelu dla ujednolicenia barwy, który jednak jest stosowany powszechnie i bez wpływu na smak końcowy).

Rum Mount Gay Eclipse

Eclipse, to jeden z dwóch podstawowych rumów, obok Silver, przeznaczony raczej do koktajli, choć nie oznacza to akurat w tym przypadku, że nie nadaje się on do picia solo. Dostarcza przyjemnych odczuć, choć oczywiście trzeba mieć w pamięci, że to początek możliwości firmy. Jest to blend alembika z kolumną, ale należy się spodziewać, że podstawy będą miały przewagę udziału rumu kolumnowego. Natomiast wraz z zaawansowaniem w portfolio coraz większy będzie udział % alembika w sobie. Jest to też blend rumów od dwóch do 7 lat.

Rum Mount Gay Eclipse
Rum Mount Gay Eclipse, fot. własna

Rum ma barwę słomkową, naturalną. Zapach jest delikatny i możemy tam wyczuć standardowe dla tego typu produkcji toffi, rodzynki, karmel, nuty maślane i często występujący dla mnie w rumach z Barbadosu, a wynikający ponoć z naturalnej filtracji wody, kokos.

Smak odnajdziemy delikatny, szczerze powiedziawszy za dużo się tutaj nie dzieje, ale też należy pamiętać, że to solo, podstawowy trunek. Czuć trochę posmak alkoholu, ale solo też jest ok. Posmak raczej krótki.

Natomiast biorąc pod uwagę cenę w okolicach 70 PLN, za ile udało mi się kupić jest to rum bardzo dobrze odnajdujący się w Cuba Libre, czy innych koktajlach. Spokojnie go można do takich celów polecać.

Moja ocena rum Mount Gay Eclipse:
Wygląd: 0,7/1
Zapach: 1,4/2
Smak początkowy: 0,6/1
Smak: 2,2/4
Posmak: 1,2/2
Razem – 6,1 /10

Rum Mount Gay Black Barrel

Wchodzimy tutaj w nowe rejony Mount Gay. W 2019 roku nastąpiła zmiana na stanowisku Master Blendera – Alana Smitha, osobę która była odpowiedzialna za pojawienie się na świecie właśnie wydania Black Barrel zastąpiła Trudiann Branker i dostała za zadanie na początek m.in. zmianę dwóch podsatwowych blendów w portfolio, a mianowice rzeczonego Black Barrel oraz kolejnego w kolejce, Extra Old (XO).

Rum Mount Gay Black Barrel
Rum Mount Gay Black Barrel, fot. własna

Poprzednio blend obejmował rumy od 2 do 7 lat, natomiast z przewagą rumów starszych względem Eclipse i był dodatkowo (po pierwszym okresie w beczkach po whisky) leżakowany w bardzo mocno wypalanych beczkach po Bourbonie (stąd nazwa Black Barrel). Obecnie jest to blend rumów od 3 do 7 lat ze zwiększonym % alembika i co kluczowe, Trudiann wydłużyła okres starzenia w wypalanych beczkach z 4 tygodni do 6 miesięcy. I ta zmiana jest moim zdaniem bardzo odczuwalna. I wyszła firmie mocno na plus.

Kolor widać jest tu ciemniejszy niż w Eclipse, i dość ciemny na taki wiek rumu, co zdecydowanie jest zasługą beczki. Zapach zdecydowanie intensywniejszy niż Eclipse, z bardzo ciekawą nutą prażoną (migdały, orzechy).

Smak również intensywniejszy, nawet powiedziałbym, że o 2 tony. Czuć dwa wpływy, i beczek po whiksy, dodaje mu więc trochę zadziorności i wytrawności, a także opalonej beczki, podtrzymując nuty przypalone i prażone (orzechy), kakao. Naturalnie elementy owocowe są też wyczuwalne, ale raczej subtelnie, jako dopełnienie profilu bardziej wytrawno-drzewnego.

Bardzo mi ten przypalony temat pasuje, alkohol jest tu bardziej ułożony niż w Eclipse, mimo że mamy tu 3% alkoholu więcej. Nadaje się już do picia solo. I moim zdaniem Trudiann stworzyła świetny blend w tej kategorii wiekowo-cenowej. Kupiłem tą butelkę za 95 zł. W mojej ocenie, w tej cenie to jest mistrzostwo świata! Natomiast jeżeli znajdziecie tą butelkę w okolicach 120-130 zł, jak często można było ją znaleźć wcześniej, to też warto spróbować, choćby dla tego prażonego, przypalonego posmaku.

Moja ocena rum Mount Gay Black Barrel:
Wygląd: 0,75/1
Zapach: 1,6/2
Smak początkowy: 0,8/1
Smak: 3/4
Posmak: 1,3/2
Razem – 7,45 /10

Rum Mount Gay XO Triple Cask

XO, to drugi blend, który został zmieniony i dla mnie trochę kontrowersyjny, gdyż bardzo lubiłem jego poprzednika zrobionego przez Alana Smitha. I bardzo często go polecałem, jak choćby we wpisie o 12 rumach, od których zaczynałbym eksplorację rumowego uniwersum (tutaj). Natomiast przez kontrowersję nie mam na myśli, że nowy jest zły, wprost przeciwnie, jest bardzo dobry. Ale moim zdaniem kontrowersyjna jest decyzja biznesowa firmy.

Firma zaprzestała produkcji klasyka na rzecz blendu z udziałem beczek po koniaku. Zmieniło to perspektywę portfolio, które było mocno klasyczne na nieklasyczne w głównej półce rumów nazwijmy to podstawowych premium (jakkolwiek będziemy to premium wyrażać w pieniądzu, myślę że wiadomo o co mi chodzi). Pozbawili się moim zdaniem mocnego atutu, ryzykując spadek w tym segmencie.

Rum Mount Gay XO
Rum Mount Gay XO, fot. własna

Uprzedzając trochę samą recenzję. Wydałbym ten bardzo dobry, nowy blend Triple Cask jako uzupełnienie poprzednika, a nie jako jego zastąpienie. Ale nie zarządzam Mount Gayem…jeszcze ;). Ciekaw więc jestem jak ta zmiana wpłynie na sprzedaż XO.

Z punktu widzenia szczegółów zmiany vs klasyk. Głównie oczywiście zmiana beczek z Bourbona na amerykańską Whisky, Bourbon i Cognac. A rumy starzone są obecnie od 5 do 17 lat vs 8 do 15tu poprzednio.

Kolorystycznie mamy tutaj głębszy odcień złota idący bardziej w bursztyn i miedź. Sam zapach jest bardzo przyjemny, delikatny, lekko słodkawy, z nutami karmelu i suszonych owoców. Dobrze zwiastuje to co zastaniemy w kieliszku.

Smak delikatny, dość łatwy na wejściu, z ułożonym alkoholem, czuć delikatny wpływ beczki z koniaku i nuty karmelu, kokosa, czekolady. Przebija się część dębowa, taniczna, wytrawna, tak charakterystyczna dla poprzedniego blendu, uzupełniana właśnie lekkimi, winnymi aromatami.

Moja ocena rum Mount Gay XO Triple Cask:
Wygląd: 0,8/1
Zapach: 1,6/2
Smak początkowy: 0,8/1
Smak: 3,2/4
Posmak: 1,6/2
Razem – 8,0 /10

Rum bardzo dobry, bez dwóch zdań. A przy cenach w okolicy 170 zł, to jest jedna z najlepszych pozycji z tej półki. Bardzo dobry solo, świetny do koktajli premium. Bardzo lubię Old Fashioned na nim.

Rum Mount Gay 1703

Przechodzimy do koronnej wersji podstawowej brandu (są jeszcze dalsze, już z najwyższej półki jak Peat Whisky Finish, czy nowość Port Cask Finish, ale nie mają charakteru ciągłego).

Rum Mount Gay 1703
Rum Mount Gay 1703, fot. własna

Mount Gay 1703, naturalnie podkreślający dorobek historyczny brandu, jest mieszanką rumów destylowanych alembikowo i kolumnowo. Znajdziemy tu największą porcją alembiku z wszystkich testowanych tu rumów. Jest to więc najbardziej cielisty trunek, gdzie czuć większą głębię smaku. Rum przebywał w beczkach po Bourbonie od 15 do 30 lat.

Ta wersja, którą próbowałem to jedna z propozycji przygotowana jeszcze przez Alana Smitha. Z tego co czytałem szykuje się też nowa, zrobiona przez Trudiann.

Kolorystycznie mamy okolice barwy złoto-bursztynowej. Prezentuje się jak fajny, dojrzały rum. W zapachu aromaty karmelu, toffe, masłowości z nutami drzewa. Taki też ten rum jest w smaku, wytrawny, lekko taniczny, gdzie czuć przepracowane lata w beczkach i głębię smaku. Do tego dobrze ułożony, do bólu klasyczny, z przyjemnym dość długim finishem.

Moja ocena rum Mount Gay 1703:
Wygląd: 1/1
Zapach: 1,6/2
Smak początkowy: 1/1
Smak: 3,3/4
Posmak: 1,7/2
Razem – 8,6 /10

Bardzo dobry rum. Może nie wybitny, do tego brakuje mu trochę mocy i szerszego zakresu palety aromatu. Ale na pewno taka pozycja, którą się człowiek nie zawiedzie.

Podsumowując, rum Mount Gay jest na pewno godnym polecenia do picia w różnych formach, czy solo, czy w koktajlach. Świetna nowa odsłona Black Barrel, lekko kontrowersyjna biznesowo, ale nominalnie bardzo dobra, wersja Mount Gay XO Triple Cask. Sztandarowa 1703, która jest kolejna w kolejce do odświeżenia. No i Eclipse, baza, która przy dobrej cenie może być bardzo fajnym, uniwersalnym, dzięki swojej klasycznośći, wkładem do drinków.

pozdrawiam
Rum Fanatic

6 komentarzy

  • Valverde

    MG BB w nowej odsłonie jako baza do Cuba Libre jest genialny.
    Mój recipe: rum z kostkami lodu i limonka powinien wypełnić pół szklanki, drugie pół cola.
    Mmmmm
    W moim Kauflandzie MG BB już nie ma (sam kupiłem w sumie chyba z 6 butelek). Oby nie była to jednorazowa akcja.

  • qwerty

    Bardzo fajne zestawienie. Aczkolwiek bardzo mnie interesuje bezpośrednie zestawienie na kształt old vs new zwłaszcza wersji XO, (Black Barrel trochę też 😉 Trochę temat napocząłeś, ale czuję niedosyt. Ciekawy jestem które wersję sobie bardziej cenisz nowe, czy stare. Ocena punktowa plus notka smakowa byłaby super.

    • Rum Fanatic

      To z braku wersji do porównania. Jak uda mi się jeszcze zdobyć starsze do porównania, to pewnie zaktualizuję wpis 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *