Festiwal rumu online
Festiwal rumu

Majowy Międzynarodowy Festiwal Rumu online.

W maju odbył się Pierwszy Międzynarodowy Festiwal Rumu online. Generalnie byłem bardzo zadowolony, że wziąłem w nim udział. Jeśli będą w przyszłości kontynuowane tego typu wydarzenia, pewnie w miarę możliwości również się zamelduję. Bardzo dobre rumy, świetni ludzie, można było bardzo przyjemnie spędzić sobotnie popołudnie i wieczór.

Organizatorem tego przedstawienia były chłopaki z angielskiego portalu RumCask, mający swoją firmę dystrybucyjną Skylark Spirits. Bilet kosztował dla dostawy do Polski 67GBP i zawierał 15 próbek rumu. Były dwie opcje kupna, można powiedzieć dwa pokoje rumowe, jeden gdzie prezentowano rumy typu spiced i aromatyzowane, drugi gdzie były rumy craftowe i na ten pokój się zdecydowałem.

Całość odbywała się online, za pośrednictwem komunikatora Zoom, a po zakupie biletu dość szybko kurierem dostawalo się paczkę z samplami prosto z Londynu. Rozkład jazdy obejmował 7 prezentacji w 30 i 60 minutowych slotach, z 30 minutowymi przerwami. Całość bardzo profesjonalnie i terminowo prowadzona. Zaczynało się o 17tej naszego czasu, a ostatnia prezentacja zaczynała się o 22giej. Oprócz dwóch pokoi z prezentacjami, był jeszcze tzw chillout room, trzeci pokój, gdzie zbierali się ludzie w przerwach i po zakończeniu prezentacji, gdzie rozmowy o rumie trwały do późnej nocy (ja spasowałem o 2 rano). Jak mówili organizatorzy udział w wydarzeniu wzięły osoby z 17 krajów, w moim pokoju było ok 90 osób.

Firmy przedstawiał przekrój różnych osób, od szeregowych brand ambasadorów po właścicieli firm, była możliwość zadawania pytań, a także później swobodniejszych rozmów z nimi. Jako uczestnicy zameldowało się dużo znanych, w kręgach rumowych osób, była możliwość poznać wiele ciekawych ludzi świata rumu. Jak będziecie widzieć w przyszłości jakieś eventy tego organizatora, to po moim weekendowym doświadczeniu mogę to spokojnie polecić.

Patrząc, jak zmienia się otaczająca nas rzeczywistość, myślę że tego typu imprezy na stałe zagoszczą w kalendarzach. Nie wyprą tych prawdziwych festiwali, ale z pewnością będą stanowić bardzo dobre uzupełnienie, skracające dystans i ograniczenia fizycznego przemieszczania się.

Pierwszymi dwoma prelegentami podczas festiwal rumu byli:

  • Andrew Nichols, założyciel rumowego brandu William George, oraz
  • Sebastian Lavinger, założyciel El Ron del Artesano

Obie marki zaskakująco europejskie.

William George Rum

William George, to jak mówił Nichols hołd jego dziadkom, których nie poznał, jeden miał na imię William, drugi George i generalnie większość rzeczy na etykiecie rumu jest im poświęcona, łącznie z kompasem określającym położenie, gdy byli w Zambii.

Sam brand jest holenderski, a przynajmniej tutaj jest rozlewany (Amsterdam) i tutaj zawędrował Andrew, choć jak zrozumiałem pochodzi z RPA. Rum jest literalnie biorąc biały, podkreślając idealnie, iż to nie kolor świadczy o rumie. Jest to blend 4, niestażonych rumów jamajskich z destylarni New Yarmouth, Clarendon, Worthy Park i Hampden. Łącznie stanowią one 61% blendu, wszystkie powstają w alembikach.

Uzupełnieniem jest tu multikolumnowy destylat z Angostury, blend 3 do 5 letniego, odfiltrowanego węglem aktywnym wraz z destylatem niestarzonym. Całość daje bardzo aromatyczny ( 317,5 gr /hlaa substancji lotnych) rum, który w założeniu ma być świetną kompozycją do tworzenia klasycznych koktajli, na czele z Daiquiri. Choć muszę przyznać, że całkiem przyjemnie spożywało się to solo.

W smaku przeważały nuty banana, ananasa, wiśni, orzechów macadamia, ale jednocześnie był on lekko wytrawny i trawiasty (Choć nie tak, jak w agricolach). Rum miał 43%.
Ciekawy rum, moim zdaniem zamysłem podążający ścieżką Veritasa.

El Ron del Artesano

Drugim był brand El Ron del Artesano, a zaskoczeniem fakt, iż jest to marka…niemiecka. I mocno spontaniczna. Rodzina właściciela, Sebastiana Lavingera związana jest z przemysłem alkoholowym od dawna, pradziadek produkował beczki, tato ma destylarnię destylatów owocowych w Niemczech. Sebastian założył swoją firmę mając 24 lata, w 2012 roku i swojego wyróżnienia szuka właśnie w beczkach. W swoich magazynach, w Niemczech ma ich około 500 wypełnionych rumem.

El Ron Del Artesano
El Ron Del Artesano, fot. własna

Rum pochodzi z Panamy z destylarni Varela Hermanos i jest importowany w wieku minimum 6 lat. Na pozostały czas wkładamy jest w przeróżne beczki w Niemczech i finish odbywa się już w Europie. Widać było, że przy produkcji panuje spontaniczność i na nią stawiają, również stosując niestandardowe beczki do dojrzewania.
Każda edycja jest też niepowtarzalna, firma butelkuje tylko single caski i po zabutelkowaniu sprzedaje beczki dalej, a nowe rumy wkłada do nowych beczek.
Ja miałem okazję spróbować dwa z tych niepowtarzalnych rumów i oba były na swój sposób szalone. Oba były też naturalne, bez dodatków.

Pierwszym był 31miesięczny finish w beczkach po Porto w wersji Ruby. Jeden z najciekawszych kolorów rumu, jaki widziałem. Przypominał on wino Rose. W nutach miał wiśnię, pomarańczę i …grapefruita.

El Ron Del Artesano
El Ron Del Artesano – Festiwal Rumu online, fot. własna

Drugim był 30 miesięczny finish w torfowej whisky Bunnahabhain. Szaleństwo, jeden z najbardziej wytrawnych, nanbardziej torfowy dymny i taniczny rum, jaki próbowałem. Trochę nawet można powiedzieć, że w beczce przeciagniety, a przez to whisky trochę nad tym rumem zapanowała, ale przez to efekt był bardzo ciekawy.
A takich szalonych i niepowtarzalnych finishow jest zdaniem Sebastiana więcej.
Muszę przyznać, że przy sposobności obie marki chętnie ponownie spróbuję.

Rum Plantation Isle of Fiji

Patrząc dalej na to, co się działo na festiwalu online, Plantation zaprezentował swoją nowość, Plantation Isle of Fiji. Prezentował go przedstawiciel marki Paul McFadyen. Jeżeli chodzi o Plantation, to ta butelka, jak się okazuje to szersze nawiązanie współpracy pomiędzy Maison Ferrand, South Pacific Rum Distillery, bo firma w zamian za pomoc w rozwoju destylarni i promocję rumów Fiji ma otrzymać wyłączny dostęp do starzonych zapasów destylarni. W Isle of Fiji widać charakterystykę rumów Plantation, słodkość, wpływ beczek po koniaku wymieszany z aromatem kokosa. Fani marki znajdą więc coś dla siebie. Czuć też trochę charakterystykę Fiji, która w swoich aromatach farbowo-lakierniczych przypomina trochę Jamajkę. Rum z ciekawym nosem, ale jeżeli chodzi o smak, to na kolana mnie nie powalił. Paul sugerował spożywanie solo, bądź w koktajlach jak Old Fashioned, czy Manhattan.

Rum Plantation Isle of Fiji
Rum Plantation Isle of Fiji – Festiwal Rumu online, fot. własna

Rhum Damoiseau

Kolejnym przedstawiającym był mniej u nas znany przedstawiciel rumów Agricole, z Gwadelupy, Rhum Damoiseau. Ciekawy set zaprezentował Damoiseau, którego prezentację poprowadziła Clementine Guillot, europejski Brand Ambassador.

W degustacji znalazły się:
– Damoiseau Blanc 50%
– Rhum Damoiseau 5 ans oraz
– Damoiseau Millesime 2009 w największym stężeniu wieczoru 66,9%.

Rum Damoiseau
Rum Damoiseau – Festiwal Rumu online, fot. własna

Przed degustacją dużo było mowy o samej Gwadelupie, z kreolskiego często nazywaną Gwada oraz destylarni Bellevue, jedynej na wyspie Grande Terre, z 10 znajdujących się w Gwadzie. Było trochę technikaliów jak poziom % alkoholu wychodzącego z kreolskiego destylatora kolumnowego (88%), czy też zawartość minimalna substancji lotnych w rumach (225 g/hlaa). Było też trochę o terroir w postaci grzybów Torula, czy rodzaju gleby (limestone soil). Podkreślano rodzinny charakter firmy oraz fakt posiadania 3000 beczek w starzeniu (niedużo).

Rum Damoiseau
Rum Damoiseau – Festiwal Rumu online, fot. własna

Wszystkie trzy rumy były na bardzo dobrym poziomie. Dla mnie wyróżniał się Blanc, czyli 50% biały, podstawowy rum marki, zaskakująco owocowy i bardzo przyjemnie się to spożywało solo, mimo posiadanych procentów. Natomiast wyobrażam sobie że do Ti Puncha jest to idealny rum. Szczegóły rumów bardzo ładnie zostały zaprezentowane w materiale. Możecie też się wczytać na zdjęciach. 5letnia wersja również bardzo dobra, powiedziałbym klasyczny Rhum Agricole w tym przedziale wiekowym.
Natomiast dla mnie najlepszym był zdecydowanie Millesime 2009, pokazał że firma umie w dobre, wysokoprocentowe, starzone rumy. Jeden z najlepszych rumów festiwalu.
Dla fanów Agricole myślę dobry wybór do spróbowania.

Rum Damoiseau
Rum Damoiseau – Festiwal Rumu – online, fot. własna

Rum Montanya

Cały godzinny slot wykorzystała Karen Hoskin ze swoimi rumami prosto z USA, rumami Montanya.

Rum Montanya
Rum Montanya na festiwalu online, fot. własna


Bardzo ciekawy, mocno craftowy koncept, zupełnie odmienny od tego, do czego jesteśmy zazwyczaj w przypadku rumów przyzwyczajeni. Rumy powstają bowiem w górzystym Crested Butte (ok 2500 mieszkańców) w stanie Kolorado, na wysokości Ok 2700 m npm. Są to rumy w 100% amerykańskie, ponieważ zarówno trzcina (z Luizjany), jak i destylacja, starzenie (beczki po american whisky z lokalnej destylarni) i butelkowanie odbywa się w USA.

Do tego Karen podkreślała unikalność takich konceptów jak wykorzystywanie wody z roztopionego śniegu, certyfikaty środowiskowe, zasilanie wiatrem, wykorzystanie miodu z lokalnych pszczół w jednym z rumów oraz kobiecą rękę w postaci jej, jako właścicielki oraz 60% kobiet pracujących w destylarni. Do destylacji wykorzystywane są miedziane, 200l, alembiki zasilane otwartym ogniem (vs zwyczajowo parą). Wyjściowa moc destylatu to 76% i choć to destylacja alembikowa, to raczej o niskim poziomie estrów.

Rum Montanya
Rum Montanya na festiwalu online, fot. własna


Do degustacji były 4 rumy, Platino, Oro, Exclusiva oraz Valentia.
Duży wpływ hiszpańsko języcznych nazw rumów i samej destylarni wynika z zauroczeniem Karen tymi terenami.
Były to rumy młode, od 1 do 4 lat, ale bardzo dobre jakościowo. Zdecydowanie dla miłośników whisky, wytrawne, wręcz czasami zdawało mi się, że metaliczne w smaku. Wykorzystanie beczek po American rye whisky, czy świeżych beczek z amerykańskiego dębu dawało posmak zdecydowanie inny od znanych nam tropikalnych destylatów. Przeważały nuty dębu, pieprzu, wytrawne, taniczne.

Rum Montanya
Rum Montanya na festiwalu online, fot. własna

Mi najbardziej pasowała Exclusiva, która do swojego profilu dodawała nuty kawy i toffe.
Tak jak pisałem rumy ciekawe, inne niż tropikalne standardy, za które trzymam kciuki na powodzenie, bo bardzo ciekawy koncept.

Rum Montanya
Rum Montanya na festiwalu online, fot. własna

Ostatnie dwa brandy festiwalu to Merser i SBS, w tym zdecydowany zwycięzca wieczoru Rum SBS Australia.

Charles Merser & CO rum


Pierwszym dzisiaj, a przedostatnim tamtego dnia była nowa na rynku rumowym firma Charles Merser & Co. Firma jest doświadczona już (ludzie tam pracujący) na rynku Ginu, wzięła się za podboje rumowe. Prowadzącym prezentację był Chriss Bryant Mansell, przedstawiający swoją firmę jako jedyny londyński „rum blending house”. Czyli firma skupuje rumy i miesza je we własnym zakresie, dodając do tego finishe w beczkach po szkockiej. I faktycznie blend z wyraźnym akcentem whisky i dobrym, długim finishem. I jak można zobaczyć blend dość skomplikowany, bo składający się z aż 10 rumów zmieszanych z podanymi proporcjami.

Rum Charles Mercer & Co.
Rum Charles Mercer & Co. na festiwalu online, fot. własna

Single Barrel Selection – 1423.dk

Ostatnim tamtego dnia był Joshua Singh, właściciel firmy 1423.dk, znanej u nas choćby z marki Companero, czy serii Premium SBS (Single Barell Selection). I właśnie trzy najnowsze wypusty SBS zostały zaprezentowane podbijając serca uczestników.

SBS-1423.dk
Joshua Singh, 1423.dk, właściciel marki SBS, na festiwalu online, fot. własna

Pierwszym była Kuba 2012, w mocy 52%. Destylat pochodził z uznanej destylarni Sancti Spiritus i miał bardzo ciekawą, unikalną charakterystykę. Z jednej strony na Kubie, poprzez prawodawstwo nie świadczymy rumów mocniejszych niż 46% (52% było możliwe w eksporcie). Po drugie rum ten wrzucono do świeżych dębowych beczek, co nadało dębowego, wędzonego charakteru z ciekawym, kawowym finishem.

Drugim rumem było Belize 2005, 14letni, w pełni starzony w klimacie tropikalnym, rum z destylarni Travellers, dość pikantny, drzewny, intensywny, przy swoich 58%. Faworyt wielu, godny polecenia. Minimalnie dla mnie lepszym był ostatni z próbowanych, SBS Australia 2007. Rum z destylarni Beenleigh, destylowany w alembikach, bardzo dobry, intensywny, miał 55%, zdecydowanie polecam.

SBS Australia 2007
Rum SBS Australia 2007, mój zwycięzca festiwalu online, fot. własna

Po degustacji Joshua podzielił się jeszcze wieloma swoimi opowieściami, między innymi o genezie powstania nazwy firmy 1423.dk, która wzięła się od pierwszej próbki, którą dostał z firmy brokerskiej EA Sheer, a którą błędnie z kolegą odczytali, pomijając środkową cyfrę. Nostalgicznie ów próbka nadal jest w jego posiadaniu, co nam zaprezentował (w zdjęciu w załączeniu).

1423.dk
1423.dk – pierwszy sampel

Podsumowując uważam, że Festiwal był bardzo udany, idealnie wstrzelił się czas i potrzeby i udowodnił, że takie imprezy, zdalne znajdą swoje miejsce w kalendarzach w przyszłości. Rumy były na bardzo dobrym poziomie, pewnie dałoby się coś jeszcze poprawić, ale jak na pierwszy raz było zacnie. Myślę że na przyszłość, imprezy organizowane przez RumCask, czy Skylark Spirits są godne polecenia.

pozdrawiam
Rum Fanatic

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *