Prezenty, prezenty…
Lubię prezenty. Zdanie, pod którym pewnie wiele osób spokojnie może się podpisać. Ja od zawsze lubiłem je dostawać, a z czasem przyszła także radość w ich podarowaniu. Minął właśnie okres kumulacji prezentowej – Gwiazdka, przy której zdałem sobie sprawę, jak to dobrze mieć mocno sprecyzowane hobby. Bo znajomość tego hobby pomaga darczyńcy tak w chwilach zwątpienia, jak i zupełnie otwarcie, sprezentować niespodziankę, która jednocześnie będzie pewnikiem na udany prezent.
Tak jest właśnie ze mną. Hobby – mocno sprecyzowane – rumowe. Można mnie więc spokojnie i na pewniaka zaskoczyć jakimś ciekawym rumem. Można też oczywiście czymś innym, ze wszystkiego się zawsze cieszę, choć wiem, że z drugiej strony rum, to ułatwienie w wyborze potencjalnego celu prezentowego.
Z uwagi na to, że trochę tych prezentów mi się nazbierało (choć wiele z nich już nie ma na półce, to pozostało jednak jeszcze jakieś 16 butelek) postanowiłem się podzielić tą częścią kolekcji (jest jeszcze część, którą sprawiłem sobie sam, może innym razem o niej). Może ktoś będzie miał jakieś wskazówki odnośnie niektórych pozycji? Może jakieś swoje rekomendacje?
Zacznę od tych najświeższych – Gwiazdkowych – od rodzinki:
1. El Dorado 12 – rum z Guyany, blendowany, starzony w dębowych beczkach minimum 12 lat (tak w tym przypadku 12 oznacza minimalny wiek blendowanego rumu).
2. Diplomatico Reserva – z tego co wyczytałem, jeden z najbardziej nagradzanych rumów, 8 letni (też chyba minimum 8 lat), Wenezuela.
No i pozostałe rumy – prezenty:
3. El Dorado 3 – biały rum, 3 letni, tym razem od kolegów (i koleżanek) z pracy
4. Centenario 12 – prezent od szwagierki z mężem – łup z wycieczki na Kostarykę, 12 letni – prosto z tegoż kraju
5. Klasyk – Mount Gay extra old – od przyjaciela z wojaży statkowych po Karaibach, prosto z Barbadosu
6. Aguardente de Cana de Acucar da Madeira – prosto z Madery, pochodna rumu, taki bardziej Rhum, czyli destylat prosto z soku z trzciny cukrowej
7. Ron Guajiro – starzony rum, lokalny wyrób Islas Canarias, czyli Wysp Kanaryjskich, w tym wypadku z Teneryfy
8. Arehucas 12 – również wyrób z „Kanarów”, tym razem z Gran Canarii
9. Mount Gay Eclipse – flagowy produkt barbadoskiej myśli rumowej, podstawowy ciemny ichniejszy rum, prosto ze strefy bezcłowej Szwajcarii 🙂
10. Prawdziwe rarytasy w mojej kolekcji. Rarytasy ze względu na regionalny charakter tych rumów. Calypso Red Rum z destylarni I D Lanka Limited oraz Rockland Dark Red Rum z destylarni Rockland Distilleries. Oba prosto ze Sri Lanki. Na szczęście tych prezentów było więcej i było mi dane je spróbować. Kompletnie inne podejście do rumu. Mocno owocowy charakter przebijający się z destylatu. I to takich powiedziałbym owoców z gatunku czerwonych. Fajne do spróbowania czegoś innego.
11. Belmont Estate, ciekawy (już otwarty 🙂 ), podstawowy, brązowy rum z St. Kitts and Nevis – owoc wypadu rodzinki na Karaiby.
12. Mount Gay Black – rodzinka przepłynęła na Barbados i pojmała taki oto łup. Cięższa, mocniejsza (50%) wersja Eclipse (punkt 9).
13. Chairman’s Reserve Spiced – kolejny przystanek na drodze Karaibowego wypadu – St. Lucia i jej okręt flagowy – Chairman’s Reserve Spiced, czyli jeden z najlepszych rumów Spiced, wg. jednego z rankingów które oglądałem.
14. Martynika – miejsce kultu Rhumów agricole, czyli rumów bezpośrednio z soku z trzciny cukrowej. Jednym z jej producentów – Depaz Rhum i jego ciemniejsza odmiana. Ostatni łup rodzinki z wypadu. Prosto właśnie z Martyniki.
15. Ostatni z prezentów, które się jeszcze ostały – 15-letni (choć to system Solera, to pewnie 15 letnia mieszanka jest najstarszą, jaka została użyta) Matusalem Gran Reserva. Prezent od babci – prosto z supermarketu w Polsce 🙂 Choć rum dominikański (bynajmniej nie od Dominikanów 😛 ).
Z prezentami tego rodzaju mam (choć nie tylko ja) taki problem, że zazwyczaj są to jakieś ciekawe okazy, których ciężko powtórzyć i dlatego stoją na półce, zdobią salon, natomiast wielu z nich szkoda otworzyć, bo się o nich zapomni. Gdyby istniała magiczna różdżka dublująca te prezenty – jeden do spróbowania, jeden do kontemplacji i wspomnień, zapewne dużo łatwiej byłoby pogodzić nostalgię i wspomnienie z ciekawością smaku.
pozdrawiam
@Rum Fanatic
PS. Witam w Nowym Roku. Cel na ten 2015 rok – więcej niż 23 wpisy z 2014 roku. I żeby te wpisy były bardziej lotne i zjadliwe dla czytelników. I więcej opisów i recenzji rumów (6 butelek stoi otwartych i czeka na opis), bo to mój wyrzut sumienia w ubiegłym roku. i jeszcze…znaleźć na to wszystko czas 🙂 .