-
Robimy! – drink Daiquiri
Moja przygoda z tym drinkiem zaczęła się już dawno temu, bo coś koło roku 2005. Rozpocząłem ją, paradoksalnie, w najlepszym do tego miejscu – w Havańskim barze Floridita, koło figury samego Ernesta Hemingwaya. Paradoks sytuacji polegał jednak na tym, że w przepięknej scenerii mi ten drink na dzień dobry nie podszedł 🙂 Jakoś się go ciężko piło, lód kruszony wchodził w zęby, generalnie nie najlepsze mam z tego wstępu wspomnienia. Zapoznanie poszło jak po grudzie, zraziłem się. Wyobrażenie kieliszka koktajlowego wypełnionego napuszonym, kwaśnawym lodem pozostało w mojej pamięci. Szczerze powiem, nie pamiętam nawet do kiedy (w sensie czasookresu). Pamiętam natomiast, że się zmieniło w momencie wypicia, nazwałbym to – Daiquiri…