Rum Deadhead 6 yo – recenzja
Dzisiaj do recenzji wziąłem rum szczególny. Z jednej strony interesujący, bo produkowany w Meksyku, który nie jest na szczytach popularności jeśli chodzi o kraje produkujące rum. Z drugiej strony wyjątkowy, bo bardzo wyróżniający się na sklepowych półkach swoim wyglądem. Zapraszam, przed Wami recenzja – Rum Deadhead.
Tsantsa
Tym rumem jest rum Deadhead 6 yo, gdzie spogląda na nas nie klasyczna butelka, tylko głowa ze zwisającymi sznurkami z oczu i ust. Z czym jest ten wygląd butelki związany, jak się ona fachowo nazywa?
Jest to tsantsa – spreparowana głowa (z ang. shurken head), a rytuał preparowania głów, po ich odcięciu wrogowi (z włosami), praktykowali Indianie z plemion Jivaro (czyt. sziwaro), którzy zamieszkiwali tereny obecnego Ekwadoru i Peru.
Po odcięciu głowy, zdejmowano skórę z czaszki, zszywano powieki oraz usta. Wstawiano drewnianą kulę dla zachowania kształtu czaszki i wygotowywano w wodzie zawierającej zioła z dużą ilością tanin. Następnie przez otwór szyi wsypywano gorące kamienie lub piasek, rozgrzewano skórę w celu wyschnięcia po gotowaniu, by zarazem po ochłodzeniu kurczyła się do rozmiarów zaciśniętej pięści/pomarańczy.
Następnie wycierano ją w popiele. Według wierzeń, tsantsa była robiona jako trofeum, powód do dumy, a zarazem do odnowy duchowej, artefakt chroniący przed zemstą zabitego (poprzez wytarcie w popiele), czy też przedmiot posiadający pozaziemską moc, którą można było przekazać zwierzętom lub plonom.
Lubisz Barbados lub rumy z Barbadosu? Sprawdź koszulkę z rumowym wzorem z miastem Bridgetown, stolicą Barbadosu.
Rum Deadhead
Sama marka Deadhead jest własnością firmy Iconic brands, która ma swoją siedzibę w Kalifornii. Zleca ona produkcję rumu destylarni Licores Veracruz, z siedzibą w Veracruz w Meksyku, która ma w swoim portfolio także rum Los Valientes.
Rum Deadhead jest rumem 6 letnim i pozycjonowanym jako rum premium, nadającym się do spożycia solo i w dobrych drinkach. Produkowany jest z melasy. Na finalny blend składają się rumy z destylacji kolumnowej oraz podwójnej destylacji alembikowej. Starzony jest przez minimum 6 lat w beczkach zarówno z dębu amerykańskiego, jak i dębu z Chiapas.
Wygląd rumu
O butelce już było. Jest to główny i bardzo skuteczny nośnik marketingowy marki Deadhead. Z technikaliów, w środku „głowy” jest butelka szklana, która przechowuje alkohol. Głowa jest zrobiona z plastiku. Całość wieńczy korek z syntetyku.
Barwa rumu jest jasna, słomkowa. Biorąc pod uwagę, że jest to rum 6 letni, wydaje się to być barwą naturalną bez użycia barwników.
Zapach rumu
Specjaliści wyczuwają tutaj nuty melasy, kawy, orzechów coli, gałki muszkatołowej, skóry, anyżu i karmelu. I tak sumie ten opis jest dość trafny, bo pokazuje lekki galimatias w aromatach, czego efektem jest sam zapach rumu. Dla mnie średni, skręcający w takie rejony (gałka, skóra, anyż), których dodatek psuje mi radość z raczenia się aromatem rumu (generalnie, jako aromatycznego alkoholu).
Smak
Przy samym smaku trzeba się odrobinę cofnąć w recenzji do informacji, że to rum 6 letni, reklamujący się jako rum premium. I faktycznie, jak na 6 letni rum, to jego jakość, jako jakość destylatu, oceniam dość wysoko. Odrębną kwestią jest smak, pochodny do tego, co znajdziemy w zapachach. Jest to rum aromatyczny, smak jest ciekawy, mało słodki. Więc jeśli ktoś lubi te klimaty w kuchni, znajdzie coś dla siebie, jako odskocznia od rumów słodkich, rumów z przewagą czekolady czy karmelu i wanilii. Wielbiciele rumów kolumnowych, słodkich, ze znaku karmelu i wanilii niech najpierw spróbują przed zakupem. Posmak raczej krótki. Nie pozostawia miłego uczucia na dłużej.
Moja ocena rum Deadhead 6 yo:
Wygląd: 1/1
Zapach: 1/2
Smak początkowy: 0,75/1
Smak: 2,75/4
Posmak: 1,25/2
Suma: 6,75/10
Oceny dodatkowe:
Cuba Libre – 3/5
Jakość / Cena (przy cenie za butelkę od 220 do ponad 300 zł) – 1/5. Wg mojej oceny rum nie jest wart swojej ceny. Ciekawa butelka nie rekompensuje smaku przy takiej cenie.
W skali rumów do 6 lat – 3,5/5
Sposób spożycia – solo, koktajle, widziałem rekomendację do koktajli Tiki.
3 komentarze
~Czochracz Bobra
Generalnie odkąd nabrałem ochoty na rum (coś bardziej poważnego niż Capitan Morgan Spiced za 50zł) ten rum chodził mi po głowie od dłuższego czasu, chodziłem wąchałem, kiwałem się w okół tego, ale realnie… nie kupiłem go jeszcze, mimo że od tamtego czasu „nabrania tej ochoty” przerobiłem z 50 butelek rumu różnej maści ]:). Od owocowych, przez ciemne (wódopodobne w smaku), przyprawowe, czarne-barwione, postarzane itp. I kiedy kupiłem kilka rumów w okolicy 150-250zł oraz nawet tańszych od Dead Head’a np. Plantation Orginal Dark (ok 80zł) który to smak jest wysoce przeze mnie oczekiwany lub Plantation Gran Anejo Guatemala & Belize (ok 160zł) zdałem sobie sprawę, że nie do końca jestem zainteresowany Dead Head’em (przynajmniej w zakresie smaku), bo oczywiście buteleczkę chętnie bym sobie postawił w barku w ramach kolekcji, ale do tej pory poznałem smaki, których to producentów znacząco bardziej chcę zgłebić. Z rumów które są o smaku (wyczuwalnej coli) i kawy z pewnością polecić mogę: Jeremy Spiced Hardcore Edition 47%, Dictador 12yrs w czarnej butli oraz jeden z moich faworytów A. H. Riise Black Barrel Navy Spiced (marka A. H. Riise robi wyjątkowo wypasione smakowo dla mnie rumy) Dosłownie zmielone łajby pirackie, z armatami i martwą załogą :)) Pozdr Będę tu zaglądał.
@RumFanatic
Zapraszam również na Facebooka 🙂 – https://www.facebook.com/RumFanatic-830476117048755/
~Czochracz Bobra
Na Facebooku mam jakiś taki beznadziejny profil. Bo już dwa razy mnie z niego banowali… Ale będę zaglądał.